Opuszczaj mnie i stłucz, żeby móc posklejać.....

"Przecież zdarza się, że największy żar, ciska wulkan, co niby dawno zmarł..."

piątek, 30 marca 2012

Pobłażliwy los

W pobłażliwej sieni znów siedzimy ja i Ty
W pobłażliwej wsi znowu mamy wspólne sny
W pobłażliwe południe mamy znowu się świetnie
W pobłażliwą wiosnę znowu wszystko kwitnie


Ta piosenka jest jak letni deszczyk
Bo gdy słucham jej z Tobą wieczorem
To ogarnia mnie przyjemny dreszczyk
A Ty jesteś moim mentorem


Ta piosenka jest jak żonkil w marcu
Kiedy rwę go specjalnie dla Ciebie
To odczuwam mrowienie na sercu
I przy Tobie się czuję jak w niebie

Tej piosenki żałują nam wszyscy
Wszystkich dzieli tylko nas łączy
Dzięki niej znów jesteśmy bliscy
Tylko kto nas później rozłączy...la la la la la la
                                                 la la....

Jacek Karpowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz