Opuszczaj mnie i stłucz, żeby móc posklejać.....

"Przecież zdarza się, że największy żar, ciska wulkan, co niby dawno zmarł..."

wtorek, 26 czerwca 2012

Ciągła walka

Mała smutna pusta, świnio różowawa
Nie mąć w głowach, puszko rdzawa
Nie wbijaj nam do głów gwoździ
Które służą Twej niejasnej jaźni


Nie ujawniaj swej myśli mieszanej
Nie odsłaniaj piersi blaszanej
Nie krzycz swym głosem ochrypłym
Że w gruncie rzeczy nam będzie cieplej

Piekieł bram nam nie otwieraj
I się z nami już nie spieraj
Już nie lepsi ale ciężsi dziś jesteśmy
Przez namowy ciągłe bardziej grzeszni

Nikt nie przekroczy już Twych bram
Zaakceptuj proszę takiej  rzeczy stan
Prościej będzie Ci żyć z własną osobą
Niżeli walczyć ciągle ze sobą


I szczęśliwi obok trupa Twego przechodzimy
Z językami rozplatani dumni odchodzimy
Swej odwagi sami sobie zazdrościmy
Już Cię przecież nigdy nie ujrzymy.....


Spokój...


Jacek Karpowicz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz