Za oknem już widno przecieram źrenicę
czas wrócić do żywych z przepicia.
Tak stoję przy oknie dostrzegam karlicę
nie widzę w niej chęci do życia.
Spoglądam więc dalej w jej duszy otchłanie
przeraża mnie to co w niej tętni.
Jedno jest pewne jej serce nie kłamie
ta mała zwyczajnie tęskni.
Otulam ją w myślach jak umiem najmocniej
i widzę jej uśmiech ukradkiem.
Otulę ją zawsze dopóki nie spocznie
przytulę ją choćby przypadkiem.
A potem powracam na właściwe tory
otwieram butelkę trunku.
Nim znajdą mnie rychło nowe potwory
w niej znajdę drabinę ratunku.
J.K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz