Opuszczaj mnie i stłucz, żeby móc posklejać.....

"Przecież zdarza się, że największy żar, ciska wulkan, co niby dawno zmarł..."

piątek, 20 kwietnia 2012

Piekło w wielkim mieście

Osiedle  to  raczej  do  mroku  należy  i  cienia
Zaledwie 10 minut od pełnej obfitości Gdańskiej starówki
Gdzie na jarmarku sprzedają się oscypki i grochówki
Smażą się ryby, smarują wielkie jak bloki pajdy chleba

Przystanek nie zdradza sekretów swojej dzielnicy
Wygląda nawet przystojniej od reszty okolicy
Tylko na okrągło oblizująca się baba coś węszy
I ten ledwo idący o swej prowizorycznej kuli menel
Czerwone sekundę, potem zielone niestety

Sklepowa w swoim niedzielnym nowym fartuchu
Wydychając dym biały: Habemus Papam, czeka pan
Widzi,że palę? Pijane dzieci z wandalami
Pijane psy szczekające coś o bezradności i pustce

Kolorowe straszydło wyłania się wreszcie i tak za wcześnie
Łzy zalewają mi oczy, ale to nie łzy są, lecz to są kamienie
Czterdzieści parę metrów liczonych w kwadratach zamiast denata
I przez czterdzieści parę lat tak wychodzić i wracać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz