Zapytałem o ideał swój
Byle kogo zapytałem
Niepotrzebnie bo to nie był Bóg
A ja prawdy Bożej chciałem
Zatrzasnęły się wszystkie drzwi
Na trzy spusty zatrzasnęły
Poprosiłem znów o szanse trzy
Nie dostałem przy niedzieli
Spojrzał Bóg jak urzędnik zły
Który musi kogoś skarżyć
Przeproś chłopcze za ideał swój
Żeby łatwiej życie przeżyć
Nieroztropne będzie synu to
Jeśli pójdziesz taką drogą
Nie zapomnij kto stworzył to
Tak więc nie walcz z ręką Bożą
Powiedziałem,że mam w dupie go
I ,że dupą zarabiałem
Nie zrozumiał czym sycę go
Odszedł wreszcie ja wygrałem...
Jacek Karpowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz