Pozostawiasz mnie. Muzyka głośno wyje.
Wyprowadzam nieprzyjemnych gości.
Krzyczysz: Przyjaźni blizny zmyję ?
Myślisz: Tak prosto się pości ?
Podajesz mi krew na pożegnanie.
Widząc, że oczy me wyblakły,
Rzucasz mi światło słabe i tanie.
Lecz kable światła dawno przemokły
Zbyt wykorzystany umysł mój.
Widząc co ważne a nieważne .
Wiem, że to nie zapach Twój,
Wyjdzie mi jutro na powitanie.
Nocy oczy szare i wredne,
Dotknęły duszy mojej serce.
Życie jest dzisiaj straszne mętne
Chciałbym znaleźć się chociaż ...
W Twojej nerce....
Jacek Karpowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz